Czy to już? Nie za wcześnie? Czy mu się spodoba? Czy się nie przestraszy? Czy zrozumie o co chodzi z tym nocnikiem? Zadajecie sobie takie pytania? Szczerzę - ja nie. Tomek swoją przygodęz nocnikiem rozpoczął, gdy skończył 6 miesięcy i zaczął siedzieć.
Nie planowaliśmy tego, nie myśleliśmy czy to za wcześnie, czy nie przejdzie jakiejś traumy? Po prostu, pewnego dnia, podczas zakupów dla młodego, tatko dorzucił do koszyka nocnik i nie zastanawiając się długo, tuż po powrocie do domu posadziliśmy Tomiego na jego tron. Jak myślicie co było dalej? Ku naszemu szczęściu nie było płaczu, dużych oczu, smutnej miny tylko uśmiech na twarzy i machanie małymi stópkami. Nie trzymaliśmy go długo, dosłownie 2-3 minuty. Następnego dnia posadziliśmy go 2-3 razy i za każdym razem nocnik grał. Lecąca muzyczka bardziej cieszyła nas niż Tomka, dlatego postanowiłam sadzać go regularnie. Dzisiaj podstawiam nocnik po każdej drzemce i posiłku. Młody nigdy nie protestuje, aby posiedział spokojnie wręczam mu grzechotkę lub podstawiam panel do zabawy. Póki co nocnik sprawdza się u nas bez zarzutów i nigdy nie zostaje pusty. Co będzie dalej nie wiem. Mam nadzieje, że nocnik pozostanie na swoim miejscu i po pewnym czasie nie będzie lądował u niego na głowie.
Nie planowaliśmy tego, nie myśleliśmy czy to za wcześnie, czy nie przejdzie jakiejś traumy? Po prostu, pewnego dnia, podczas zakupów dla młodego, tatko dorzucił do koszyka nocnik i nie zastanawiając się długo, tuż po powrocie do domu posadziliśmy Tomiego na jego tron. Jak myślicie co było dalej? Ku naszemu szczęściu nie było płaczu, dużych oczu, smutnej miny tylko uśmiech na twarzy i machanie małymi stópkami. Nie trzymaliśmy go długo, dosłownie 2-3 minuty. Następnego dnia posadziliśmy go 2-3 razy i za każdym razem nocnik grał. Lecąca muzyczka bardziej cieszyła nas niż Tomka, dlatego postanowiłam sadzać go regularnie. Dzisiaj podstawiam nocnik po każdej drzemce i posiłku. Młody nigdy nie protestuje, aby posiedział spokojnie wręczam mu grzechotkę lub podstawiam panel do zabawy. Póki co nocnik sprawdza się u nas bez zarzutów i nigdy nie zostaje pusty. Co będzie dalej nie wiem. Mam nadzieje, że nocnik pozostanie na swoim miejscu i po pewnym czasie nie będzie lądował u niego na głowie.
Wg. artykułów znalezionych w internecie :
"Odpowiednim momentem do posadzenia dziecka na nocnik jest osiągniecie przez nie 18 miesiąca życia, gdyż dopiero wtedy może ono zasygnalizować swoją potrzebę."
"Nocnik używany jest chyba przez każde dziecko. Do korzystania z nocnika Twoje maleństwo musi „dorosnąć", tak jak do raczkowania czy chodzenia."
Szperając w google bardziej interesowały mnie opinie innych matek niż czysta teoria i tak jak się spodziewałam, ile matek tyle opinii. Większość sadza dzieci dopiero po 2 roku życia, gdyż jak twierdzą, wcześniejsze próby nie były skuteczne, dzieci traktowały nocnik jako zabawkę, a nie miejsce do załatwiania potrzeb fizjologicznych. Inne po ukończeniu 18 miesięcy, gdyż dopiero wtedy dzieci potrafiły zasygnalizować, że chcą siusiu czy kupę. Nieco mniejsza część po roku, a najmniejsza tak ja ja:) Tak wiem, że jestem w mniejszości, ale czasem wydaję mi się, że nie chodzi tu o umiejętności dzieci, a o lenistwo rodziców. Oczywiście nie zawsze, ale... no bo przecież, wprowadzenie nowego nawyku u dziecka wymaga nie tylko pracy dziecka ale przede wszystkim rodziców. To kolejny obowiązek i na dodatek trzeba robić to konsekwentnie. Zgadzam się, że każde dziecko jest inne, jedno uczy się wolniej drugie szybciej, ale może najpierw spróbujmy i zobaczmy czy może nasze dziecko jest już gotowe na nowe wyzwanie.
Świetny wpis, uwielbiam zaglądać na Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia
OdpowiedzUsuńSuper ciekawe informacje
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wartościowy wpis. Super
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wartościowy wpis. Super
OdpowiedzUsuńCiekawe informacje
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuń